Tytuł: „Na Smerek”
Autor: Joanna Gonda
Technika: Akryl na płótnie
Temat: Pejzaż
Format: 50x40cm
Data: 2023r
„Na Smerek”
Ze Smerkiem wiążą się różne przygody. Gdy po raz pierwszy byłam z przyjaciółmi w Bieszczadach i przechodziliśmy Połoninę Wetlińską, spotkała nas nieoczekiwana sytuacja. Jak zeszliśmy już z Osadzkiego Wierchu i zmierzaliśmy w stronę Przełęczy Orłowicza, nagle od strony Smerka, pojawiły się ciemne, niepokojące chmury. Wracać nie było sensu, bo za daleko, a zejść też nie było gdzie. Nie pozostało nam więc nic innego, jak najszybciej dotrzeć do najbliższego szlaku schodzącego w dół. Szliśmy więc nadal przed siebie, pełni obaw. Niebo robiło się coraz ciemniejsze i zaczynało mocniej wiać. Nagle pojawiła się pierwsza błyskawica, a zaraz za nią grzmot. Patrzyliśmy po sobie i wiedzieliśmy, że nie mamy już czasu. Z chmur lunął rzęsisty deszcz, a po chwili grad. Niebo rozbłyskało coraz to mocniej i częściej, a grzmoty powodowały w nas coraz większy strach. Nie zdążyliśmy uciec, a burza rozszalała się na całego. Padliśmy więc na ścieżkę, która błyskawicznie zalała się wodą. Odrzuciłam swój czerwony kijek na bok i schowałam głowę przykrytą kapturem pomiędzy ręce. Mój niepokój sięgał zenitu, a myśli krążyły pomiędzy grzmotami. Bałam się panicznie.
– Boże, pozwól abyśmy przeżyli. Byśmy bezpiecznie wrócili do domu. Proszę, nie pozwól nam tu zginąć! Przecież gdy piorun uderzy w stojący na szczycie Smerka krzyż lub gdzieś nieopodal, to będzie po nas. Ja nie chcę umierać! Takie to myśli krążyły mi w głowie i modliłam się, abyśmy wyszli z tego cało.
Z całą pewnością była to jedna z najstraszniejszych moich przygód, której nie da się zapomnieć. Na szczęście jestem tu z Wami, co świadczy o tym, że udało się nam bezpiecznie zejść. Poza kijkiem trekingowym, który został gdzieś przed Smerkiem, i szokiem towarzyszącym mi jeszcze następnego dnia, nic złego nam się nie stało. Po miesiącu wróciłam tam ponownie. Nigdy jednak nie odnalazłam swojego kijka, a szczyt Smerka zawsze będzie wspomnieniem tamtego wypadu. Mimo wszystko nadal tu wracam, gdy tylko mogę, bo to właśnie wtedy pokochałam Bieszczady.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.